logo Sierpc online

Newsy | Ogłoszenia | Forum Dyskusyjne | Księga pozdrowień | Hyde Park Zaloguj się | Rejestracja

Co proponujemy:
O mieście
Historia
Kultura
Zabytki
Informator
Sport
Sierpeckie linki
Galeria zdjęć
Archiwum
Strona główna




Newsy Sierpc online - Archiwum
Komentarze | Dodaj własny komentarz Newsy Sierpc online - Archiwum

Mistrzyni pędzla i słowa Halina Szałecka-Nasiłowska bohaterką VII spotkania Klubu Zasłużonych dla Miasta Sierpca - 25.09.2008 r.

2008-09-26

Goście spotkania.
Goście spotkania.


Pani Halina w trakcie opowieści o pracy zawodowej i artystycznej.
Pani Halina w trakcie opowieści o pracy zawodowej i artystycznej.

Kolejne, tematyczne spotkanie członków Klubu Zasłużonych dla Miasta Sierpca, odbyło się 25 września 2008 r. Zaprosiła na nie do swojego mieszkania - pracowni artystycznej pani Halina Szałe­cka-Nasiłowska. W kameralnym gronie Klubowicze zapoznali się z twórczością malarki, a także wysłuchali arcyciekawej opowieści o życiu zawodowym, związanym ze szkolnictwem specjalnym w Sierpcu.

Początki sierpeckiego szkolnictwa specjalnego w Sierpcu przypadają na rok 1968. Wtedy to ówczesny dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 Ryszard Malinowski wraz z inspektorem Piotrowskim, zdecydowali o poddaniu specjalistycznym testom psychologicznym uczniów, którzy wyraźnie nie radzili sobie z nauką w szkole. W ówczesnych trzech szkołach podstawowych w Sierpcu znalazło się około stu dzieci, które wymagały odrębnego toku nauczania. Zdecydowano wówczas o powstaniu szkoły specjalnej, która swoją pierwszą siedzibę otrzymała w pomie­szczeniach Szkoły nr 3. Organizację nauczania i stworzenie programów edukacyjnych powierzono pani Halinie. Stała się ona tym samym pionierką szkolnictwa specjalnego w Sierpcu.

Początki nie były łatwe, choćby z racji faktu, że nauczyciele nie posiadali odpowiednich kwalifikacji do pracy z trudną młodzieżą. Pedagodzy na bieżąco dokształcali się, kończyli studia, uczestniczyli w konferencjach, które dawały możliwość wymiany doświadczeń. W pracy dydaktycznej najważniejszy był jednak stosunek do ucznia. Pani Halina Szałe­cka-Nasiłowska podczas swojej opowieści epatowała uwielbieniem i miłością do dzieci, które przez wszystkie lata uczyła samodzie­lności. Każde z nich wymagało indywidualnego podejścia. W poprzednich szkołach dzieci były bardzo źle traktowane, wyśmiewane i poniżane. Ciągle ktoś je musztrował i wytykał błędy, zamiast nakierunkować na właściwe zachowanie. W placówce pani Haliny żadne dziecko nigdy nie słyszało wyzwisk. Priorytetem było uspokojenie ucznia, chwalenie go, docenienie jego indywidualnych zdolności. Szkoła z każdym rokiem rozwijała się, jej uczniami były także dzieci z całego województwa warszawskiego. Wtedy Halina Szałe­cka-Nasiłowska zdecydowała o zorganizowaniu internatu z całym zapleczem gospodarczym. Internat służył nie tylko miejscami noclegowymi, ale przede wszystkim uczył dzieci samodzie­lności, funkcjonowania w rodzinie i środowisku społecznym.

Nauczanie szkolne dzieci o specjalnych potrzebach wymagało od pedagogów wiele pracy. Problemem był brak podręczników, pomocnych w edukacji. Nauczyciele sami przygotowywali pomoce naukowe, czytanki, ćwiczenia, szukali odpowiednich tematów, które interesowałyby dzieci i przede wszystkim byłyby dostosowane do ich poziomu. Od sposobu przekazania wiedzy zależało przecież, jak dziecko będzie postrzegało otaczający świat i ludzi.

Wysiłki kadry pedagogicznej szkoły specjalnej przynosiły nad wyraz pozytywne efekty. Dzieci uspokajały się, miały możliwość wykazania się swoimi zdolnościami, a przede wszystkim nie było z nimi problemów wychowawczych, tak jak miało to miejsce w zwykłej szkole. Pani Halina Szałe­cka-Nasiłowska podkreślała, że żaden uczeń z jej szkoły nigdy nie zachował się wulgarnie i niewłaściwie w stosunku do nauczyciela.

Po przejściu Haliny Szałe­ckiej-Nasiłowskiej na emeryturę, w 1979 r. (pracę pedagogiczną kontynuowała do 1985 r.), kierowanie placówką przejął Kazimierz Czermiński. On także podzielił się z Klubowiczami swoimi wspomnieniami z okresu pracy z trudną młodzieżą. Wśród swoich sukcesów pedagogicznych wymienił między innymi zorganizowanie tzw. czwartków artystycznych. Polegały one na tym, że każde dziecko tego specjalnego dnia musiało zaprezentować się od jak najlepszej strony. Kazimierz Czermiński uważał, że jego uczniowie posiadali liczne talenty. Zadaniem pedagoga było rozbudzić wszelkie zdolności młodego człowieka. Czwartki były dużym sukcesem, dzięki nim wiele dzieci uwierzyło w swoje możliwości, poznały swoją wartość. Nauczyciel zastosował także ciekawą metodę na przekazanie uczniom wiedzy na temat abstrakcyjnego dla nich pojęcia miliona. Przyniósł na lekcję ziarna żyta, a wychowankowie przez kilka kolejnych zajęć, licząc ziarnko po ziarnku, uczyli się zarówno rachowania, jak i obrazowego wyobrażenia wartości liczb. W ostatecznym obrachunku dzieci ujrzały milion... były to 32 kilogramy maleńkich ziarenek żyta.

Obydwoje pedagodzy: Halina Szałe­cka-Nasiłowska i Kazimierz Czermiński zgodnie podkreślali, że praca przyniosła im mnóstwo satysfakcji. Pani Halina wychowała nauczycieli, którzy po dziś dzień kontynuują jej pracę. Sukcesem jest też fakt, że wielu uczniów szkoły specjalnej potrafiło odnaleźć się w życiu dorosłym, pracują, mają własne rodziny.

Dalsza część spotkania Klubu poświęcona była pasjom artystycznym Haliny Szałe­ckiej-Nasiłowskiej. Po przejściu na emeryturę znalazła czas na rozwinięcie talentu malarskiego. Maluje piękne portrety, szczególnie najbliższych osób, ale także martwą naturę, kwiaty, sierpeckie zakątki. Ostatnio powodem do wielkiej dumy dla Pani Haliny jest fakt, że jej obraz - portret Haliny Giżyńskie­j-Burakowskiej, został wkomponowany w okładkę wydanej w maju 2008 roku biografii sierpeckiej pisarki.

Niezwykła gościnność pani Haliny Szałe­ckiej-Nasiłowskiej i przyjazna atmosfera mieszkania, przypominającego galerię sztuki, sprawiły, że Klubowicze długo będą wspominać czwartkowe popołudnie. Wszyscy zakończyli wizytę z mocnym postanowieniem kolejnych tematycznych spotkań.



Magdalena Wiśniewska









Komentarze do artykułu: [4]


Wych.Szkoły Spec.
2008-09-28 19:52:35 - Czy ta osoba co czepia się pana Czermińskiego nie powinna odbyć edukacji w szkole typu "Czwórka"?Bo widzę ,że kompletnie nie zna rzemiosła pracy w tych placówkach, a sieje złość do w/w pana bo on jest radnym.No co jakby był zwykłym obywatelem to wręczylibyście mu ordery i medale­.Wstyd!!Dodam na koniec, że kilku wychowanków tej placówki to dzisiaj czołowi biznesmeni sierpeccy.


mober
2008-09-27 10:18:18 - Zmuszanie dzieci do przeliczania ziarenek w 32 kilogramach żyta (milion sztuk), to jest chyba raczej znęcanie się psychiczne czy jakiś mobbing.


stary Kaźmirz
2008-09-27 10:03:52 - Ja już nie dźwignę 32 kilogramów zboża. Co najwyżej z 5 kilo. Dlatego każdy uczeń uzyskałby świadectwo dojrzałości w szkole bo musiałby policzyć tylko 156 tysięcy 250 ziaren. To nic, że Kazik by je liczył przez rok, ale też by dostał świadectwo z żółtym paskiem.


Rodowity Sierpczak
2008-09-26 22:31:42 - Pani Halina jest wielką osobowością. Gdybyśmy w Sierpcu mieli więcej takich ludzi? Wielka Matka Polka. Kobieta ciepła z wielkim sercem. Każdy z nas jest z niej dumny. Dziękujemy. Ale w każdej beczce miodu jest też łyżka dziekciu. Ona akurat nie dotyczy Pani Haliny. To bolesne, ale muszę powiedzieć. To liczenie miliona ziaren przez Pana Kazimierza to jakaś paranoja. Myślałem, że to żart. Takie coś może wymyśleć tylko człowiek, który nie rozumie do końca drugiego człowieka. Tym bardziej dziecka z trudnościami. Nie to chyba żart? I poświęcić na to "kilka kolejnych zajęć"? Niezły dowcip. Współczuję tym dzieciom. Aż kłania się biblijna maksyma "tam gdzie brakuje ci rozumu, kieruj się sercem".




Administrator serwisu nie odpowiada za treść komentarzy
zamieszczonych na tej stronie przez internautów




Zauważyłeś błąd na stronie?

[x]
O nas | Napisz do nas ^^ do góry


Wszelkie materiały, artykuły, pliki, rysunki, zdjęcia (za wyjątkiem udostępnianych na zasadach licencji Creative Commons)
dostępne na stronach Sierpc online nie mogą być publikowane i redystrybuowane bez zgody Autora.