logo Sierpc online

Newsy | Ogłoszenia | Forum Dyskusyjne | Księga pozdrowień | Hyde Park Zaloguj się | Rejestracja

Co proponujemy:
O mieście
Historia
Kultura
Zabytki
Informator
Sport
Sierpeckie linki
Galeria zdjęć
Archiwum
Strona główna




Felietony Sierpc online
Komentarze | Dodaj własny komentarz Felietony Sierpc online

Zazdrość, zawiść, zemsta, czyli 3 kroki do autodestrukcji

2015-09-15

Po 8 latach niezwykle twórczej i pracowitej działalności pożegnał się z sierpczanami i chyba z Sierpcem dyrektor Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Sierpc Tomasz Krukowski. Uczynił to w sposób spektakularny - zostawiając w Internecie wymowny wpis i udzielając publicznego wywiadu dla Nowego Tygodnika Sierpeckiego. Wywiadu, z którego nie dowiemy się, choćby na koniec, tego, co przez owych 8 lat dokonał dla Sierpca jako dyrektor Pracowni, ale wywiadu, w którym pierze swoje prywatne brudy i daje upust wcale nieskrywanej od lat nienawiści do niżej podpisanej i jej rodziny.

Długo wahałam się czy odpowiadać na słowa, które przeczytałam w wywiadzie. Uznałam, że jako osoba na co dzień opisująca rozmaite sierpeckie wydarzenia, a do tego bezpośrednio dotknięta jego treścią, mam do tego pełne prawo.

Z przytoczonych w wywiadzie epitetów odnośnie mojej osoby nie zamierzam się tłumaczyć. Każdy, z kim przyszło mi do tej pory pracować wie, jakim jestem człowiekiem i współpracownikiem. Co do mojej pracy - co jakiś czas przeczytać można o niej w lokalnych mediach, obejrzeć w Tv i Internecie. Kogo to interesuje, chce zweryfikować, ten dotrze.

Z panem K. bliżej zetknęłam się na drodze służbowej. Towarzysko bliższy był mojemu mężowi, z którym współdziałał swojego czasu przy redagowaniu strony Sierpc OnLine, a także pracował biurko w biurko. Jakiś czas po tym, gdy Pracownia znalazła lokum w Bibliotece Miejskiej, mieliśmy wspólnie pracować przy wystawie "Aby zachować lokalną tożsamość" oraz przy albumie "Sierpc w fotografii". Do kulisów owej współpracy wracać nie będę, był to zalążek sytuacji przykrych i stresogennych.

Wracając do wywiadu - obnażył on trudny, konfliktowy i mściwy charakter K. Szczytem obłudy rozmówcy była odpowiedź na ostatnie pytanie. Wystąpił tu w roli lokalnego szeryfa, który ujawnia "mroczną prawdę" o kulisach działalności strony Sierpc OnLine. Wiedza nie do końca zweryfikowana, za to jednostronna, z przejawami amnezji. Otóż najwyraźniej zapomniał wół jak cielęciem był! Skoro tak, to spieszę przypomnieć! To, że Sierpc dowiedział się o panu K. jako pasjonacie lokalnej historii ów pan zawdzięcza tylko i wyłącznie stronie www.sie­rpc.com.pl., z którą regularnie współpracował od 2004 roku. Swojego czasu (jako bezrobotny, nikomu nieznany chłopak), dostał ogromną szansę od właściciela strony (jednego z prezesów firmy Budexpol). Miał pokazać swoje umiejętności jako historyk i badacz lokalnych dziejów - otrzymał gotowe, unikatowe często materiały (z prywatnej kolekcji), które miał opisać i przedstawić na stronie. Miał opłacone wyjazdy do bibliotek, gdzie jego zadaniem było poszukiwanie informacji i dokumentów o Sierpcu. Na tyle wzbudził w tym czasie zaufanie sierpczan, że sami przynosili mu gotowe materiały, archiwalne zdjęcia, prywatne dokumenty. Potem wiele z tych osób nie znał, traktował jak wrogów.

Oprócz tworzenia działu "Historia" pisał artykuły. Początkowo posługując się niewybrednym pseudonimem Wredny Cynik (wc) - czy już wówczas sądził, że w 2015 r. podsumuje stronę, czyli też swoją na niej pracę, jako "szalet"?

Wreszcie pan K. celowo przemilczał fakt, że sam otrzymał uprawnienia jednego z Administratorów (posiadał je jeszcze przez długi czas, będąc dyrektorem Pracowni) i osobiście moderował forum, którego dziś tak się brzydzi, a przy okazji skutecznie posługuje się nim w wyrażaniu swojej nienawiści. Bo mówić na forum dyskusyjne "wychodek" jest łatwo, tylko jak to się ma w odniesieniu do własnego postępowania, gdzie pan K. wielokrotnie wylewał swoją żółć słowami, które nie nadają się do przytoczenia - a odnosiły się bezpośrednio do mnie i mojej rodziny (doskonale wiedział, że nie będzie dla mnie problemem dotrzeć do źródła wpisów).

Śmiało można powiedzieć, że na bazie tego, co osiągnął za sprawą działalności na Sierpc OnLine, został później dyrektorem nowopowstałej placówki.

Od początku przyglądałam się pracy Pracowni, dysponowałam wiedzą, relacjami osób i faktami, które mogłyby pogrążyć K. jako dyrektora i jako osobę. Przez ostatnie 6 lat (tyle minęło od chwili, gdy zamieniliśmy ostatnie słowo) przymykałam oko na niegrzeczne, prowokacyjne, wręcz chuligańskie zachowanie K. wobec mnie i mojej najbliższej rodziny. Nigdy nie przyszło mi do głowy opublikowanie tego w formie artykułu. Miałam też gotową recenzję pierwszego numeru "Dziejopisa Sierpeckiego" (pisma, którego Pracownia przez 8 lat działalności wydała aż(!) 3 numery), gdzie zamiast merytoryki - była nagonka - ze strony K. na sierpeckich regionalistów - oberwało się nawet takim autorytetom jak Jan Burakowski. Recenzję skasowałam. Zawsze wychodziłam z założenia, że nie kopie się leżącego. Bo dla mnie pan K. to osoba, która systematycznie doprowadzała siebie i kierowaną przez siebie Pracownię do destrukcji. Kto przy zdrowych zmysłach, mając stworzoną pod siebie placówkę, pracę i stanowisko, na którym można realizować swoje pasje, a do tego dyrektorską pensję, rezygnuje z tego wszystkiego i jedzie szukać niby szczęścia za granicą? Fundując przy okazji placówce  i jej drugiemu pracownikowi niepewny byt, a już na pewno zachwianą reputację!? Tylko desperat, którego zatruła nienawiść i chęć zemsty, zamiast chęć dokonania czegoś fajnego i pożytecznego!

Wychodzi na to, że nienawiść tak bardzo zaślepiła i przyblokowała K., że przez 8 lat swego panowania w Pracowni nie był w stanie pokazać owych wybitnych umiejętności, jakie posiada. Za to wyspe­cjalizował się w podbieraniu tematów innym, stemplowaniu dokumentów będących dobrem publicznym, wytykaniu błędów osobom opisującym dzieje miasta (wszak monopol na to miał tylko on!). Nie pochwalił się jednak książką, którą popełnił w 2012 roku, na temat wiejskiej gminy Sierpc z okazji jubileuszu XX jej istnienia. O książce wie dziś jedynie on sam. Czytelnik nie znajdzie jej w żadnej bibliotece z racji jej szkodliwości społecznej - nawarstwienia błędów, niezwe­ryfikowanych informacji, zwykłego chaosu informacyjnego i braku podstawy źródłowej (krytyczne recenzje w prasie oraz w Internecie). Swoją niefachowość, a raczej kompromitację jako historyka zgrabnie potrafił przemilczeć - innym sierpeckim autorom z uporem maniaka zarzucał jednak "bajkopisarstwo historyczne".

A co z efemerydą o nazwie "Dziejopis Sierpecki"? Głośno zapowiadanym czasopismem, gdzie oprócz rozpowsze­chniania wiedzy historycznej dyrektor tropić miał błędy i niefachowość innych? Tytuł przepadł w czeluściach owych setek tysięcy jednostek ewidencyjnych, które rzekomo Pracownia posiada, a którymi jakoś nie było okazji pochwalić się, choćby na łamach owego Dziejopisa. Można by jeszcze tak długo wymieniać.

I na koniec słów kilka do redaktor Anny Matuszewskiej. Opublikowanie tego wywiadu nijak ma się do zasad etyki dziennikarskiej a także zwykłej ludzkiej i jednocześnie dziennikarskiej solidarności. Przypuszczam, że sama Pani nie zdawała sobie sprawy, jaki kierunek ów wywiad obierze. Nie chodziło w nim przecież o merytoryczne opowiedzenie o wynikach pracy K. - bo takowe trzeba mieć. Nie chodziło o podsumowanie swojej sierpeckiej pracy, jak uczyniłby to człowiek z klasą. Chodziło tu o uderzenie w konkretne osoby - mnie i moją najbliższą rodzinę. I Pani w tę manipulację dała się złapać jak mucha w sieć pająka. Widząc, że odpowiedzi na Pani pytania nijak mają się do ich treści, należało przerwać wywiad - mając argument, że szanująca się gazeta nie jest areną wylewania osobistych urazów i siania nienawiści. Jak to, co ukazało się drukiem, za Pani zgodą, ma się do pięknych słów i teorii, które głosi Pani w słowie naczelnej, a które są dowodem na to, że jest Pani wyważoną i inteligentną kobietą? Czuję ogromny niesmak publikacją i także żal, bo NTS powstaje we współpracy z Tv Sierpc, z którą od ponad 5 lat realizuję całkowicie nieodpłatnie lubiany przez widzów program telewizyjny dotyczący nowości książkowych.

 

Podsumowując. To, co pan zrobił na koniec swojej sierpeckiej działalności panie K. jest bardzo niskie , ale pan widać jest kurduplem także w mentalnym tego słowa znaczeniu. Cel, który chciał pan osiągnąć przyniesie odwrotny skutek od zamierzonego. Mnie takie rzeczy dodają siły. W następnym tygodniu przyjdą nowe tematy, o wiele ważniejsze niż kilka plugastw z ust mało ważnej osoby.

Życzę powodzenia na nowej drodze życia. Norymberga w jej historycznym znaczeniu (zwłaszcza czasy III Rzeszy) to idealne miejsce dla kogoś o  pańskich poglądach i zachowaniu. Adieu! Zła karma powraca!
 



Magdalena Staniszewska





Komentarze wyłączone



Komentarze do artykułu: brak komentarzy




Zauważyłeś błąd na stronie?

[x]
O nas | Napisz do nas ^^ do góry


Wszelkie materiały, artykuły, pliki, rysunki, zdjęcia (za wyjątkiem udostępnianych na zasadach licencji Creative Commons)
dostępne na stronach Sierpc online nie mogą być publikowane i redystrybuowane bez zgody Autora.