5/2000
KOBIETY GODNE UWAGI

W świecie zachodnim wzbiera huragan feminizmu. Być może są tam po temu powody. U nas w Sierpcu jest spokojnie, ponieważ tutaj od zawsze panowie z determinacją realizowali politykę zaspokojenia wszelkich ambicji naszych pań, w tym także w sferze zarządzania. Większość stanowisk kierowniczych w mieście jest w rękach kobiet. Takie są fakty. Dzisiaj w naszej rubryce gościmy dwie panie dyrektor z naszej najbardziej prestiżowej szkoły średniej.

(red.)



EWA NOWAKOWSKA
DYREKTOR LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO
im. MAJORA HENRYKA SUCHARSKIEGO

1. O modzie

Wydaje mi się, że współczesnej kobiecie moda daje duże pole do popisu. Bez trudu można być "na czasie" i "popłynąć z falą", a jednocześnie dać wyraz swej niepowtarzalności. Śledzę modę z uwagą, ale bez fanatyzmu. Wybieram to, co pasuje do mnie, do mojej osobowości. Wybieram takie ubrania, w których dobrze się czuję.

Lubię kreacje przemyślane, w dobrym stylu.

Mam rzeczy, które nigdy się nie starzeją. Wyciągnięte z szafy po kilku latach wciąż się podobają i pasują na różne okazje z tego prostego powodu, że projektanci mody inspirują się kreacjami z minionych sezonów. Bardzo często okazuje się, że niemodny strój nagle staje się rewelacją.

W pracy preferuję styl klasyczny: garsonki i garnitury. W domu pełen luz: sportowa bluza, duży i luźny sweter, dres. Mam wyraźną słabość do koloru czarnego.

2. O mężczyznach

Lubię współpracować z mężczyznami. Mam w tej mierze pozytywne doświadczenia. Odbieram mężczyzn jako osoby konkretne, rzetelne, kompetentne i solidne.

Jestem daleka od feminizmu, ale uważam, że na kobiety spada więcej obowiązków niż na mężczyzn. Ograniczę się tutaj do stwierdzenia, że taka jest praktyka życiowa.

Mam w domu dwóch mężczyzn: męża i syna. Z mężem jesteśmy razem już 22 lata, syn Piotr kończy niebawem 17 lat. Bez tych mężczyzn nie wyobrażam sobie mojego życia. W równoważeniu pierwiastka męskiego w rodzinie pomaga mi moja dwudziestoletnia córka Marta.

Jak każda kobieta potrzebuję wsparcia i to bardziej duchowego, moralnego. Pragnę, aby mój mężczyzna pobył ze mną, aby był miły, dobry, ciepły. Aby czasem wskazał kierunek. Aby powiedział, że to, co robię w życiu, jest słuszne. Muszę wyznać, że mam poczucie bezpieczeństwa. Wierzę, że cokolwiek się w życiu wydarzy, mąż będzie przy mnie, będzie na dobre i na złe.

3. O polityce

Polityka w naszym świecie jest niezbędna, ale jeszcze ciągle nie służy temu, czemu powinna. Kiedy mówię "polityka", mam przed oczami obrazy sejmikowania, przepychanek i wiecznych kłótni. To obrazy, które mi się wprost narzucają, ale we mnie nie ma dla tak uprawianej polityki akceptacji.

Nigdy nie należałam do żadnej partii. Dla mnie najważniejszy jest człowiek, jego wnętrze, to, co sobą reprezentuje: profesjonalizm , rzetelność, odpowiedzialność, uczciwość, sumienność, kompetencja. Nie zwracam uwagi na barwy partyjne osób, z którymi się stykam.

4. O młodzieży

Kocham młodzież. Cieszę się, że mogę z nią pracować. Dzięki obcowaniu z nią czuję się młodsza i lepsza.

Muszę stwierdzić, że praca z młodzieżą to najpiękniejsze i najważniejsze doświadczenie, jakie może się zdarzyć w życiu.

Młodzież jest cudowna: pełna inicjatyw, otwarta na świat i ludzi, wrażliwa, pełna entuzjazmu i energii.

5. O kuchni

Jeżeli miałabym dokonać samooceny, to powiem, że nie odkryłam jak do tej pory u siebie talentu kulinarnego. Niemniej jednak według opinii innych osób nieźle gotuję. Prowadzę kuchnię tradycyjną, chociaż czasami lubię poeksperymentować. Moje "wynalazki" najbliżsi akceptują i zjadają ze smakiem.

Przyznam się, że nie potrafię piec ciast, ale zastępuje mnie w tym moja mama, która tę umiejętność doprowadziła do perfekcji. Wszyscy w domu jesteśmy wielkimi amatorami ciast, ciasteczek i tortów mojej mamy.

6. O sobie

Staram się moją pracę wykonywać najlepiej jak umiem. Lubię to, co robię. Uważam, że najpierw trzeba wymagać od siebie, a potem od innych. Gdy zastanawiam się nad tym, co dla mnie w życiu jest najważniejsze, to wskazałabym na rodzinę, pracę, przyjaźń. Nie chciałabym się sprzeniewierzyć samej sobie.

Rodzina jest dla mnie azylem, źródłem wewnętrznego wzbogacania się, radości i satysfakcji. Boję się choroby osób bliskich i ich utraty. Czuję lęk, abym w tym pośpiechu cechującym moje życie nie zaprzepaściła czegoś istotnego. Wydaje mi się, że wszystkie błędy w pracy zawodowej można naprawić, przynajmniej w pewnym stopniu. Natomiast jeżeli ktoś ważny ode mnie odejdzie, to nie dostanę szansy na odrobienie tego, co zaniedbałam. Często przypominam sobie słowa księdza Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą."

MAŁGORZATA DOMERADZKA
WICEDYREKTOR LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO
im. MAJORA HENRYKA SUCHARSKIEGO


1. O modzie

Jestem osobą pełną skrajności. Zdaję sobie sprawę, że o ubiorze oficjalnym powinny przesądzać okoliczności zewnętrzne, ale w moim przypadku nie jest to regułą. Swój ubiór i makijaż dostosowuję do nastroju, jaki mi danego dnia towarzyszy. Zdarzają się takie dni, które są szczególne jedynie dla mnie i wtedy przejawiam o siebie wyjątkową dbałość. Mam świadomość, że jako nauczycielkę w zakresie stroju obowiązują mnie określone rygory, niemniej jednak nie widzę się w roli niewolnika konwencji. Lubię szaleństwo w modzie, chociaż ograniczone poczuciem osobistego smaku.

Jeszcze do niedawna moda prezentowana w telewizji i magazynach wywoływała we mnie odruch negacji i to z uwagi na modelki-anorektyczki. W chwili obecnej tendencja ta mija i modelki są zgrabne, szczupłe, ale bez tej przeraźliwej chudości.

Magazyny mody, które przeglądam, stanowią dla mnie pewną inspirację. Lubię skrajne zestawienia kolorów w rodzaju biało-czarny czy czerwono-czarny. Nigdy nie planuję swojego ubioru i dlatego nie korzystam z usług krawcowej. Lubię odwiedzać duże sklepy z odzieżą w dużych miastach. Intuicja niezawodnie podpowiada mi, że właśnie trafiłam na tę rzecz, w której będę się dobrze czuła. Zwykle są to rzeczy dobre gatunkowo, a więc drogie. Wbrew ekologicznym hasłom podobają mi się prawdziwe futra i buty z prawdziwej skóry.

2. O kuchni

Nie będę ukrywać, że smakuje mi jedzenie tradycyjne, a więc z punktu widzenia nowoczesnych trendów w zakresie odżywiania się - jedzenie niezdrowe. Mam tu swoje przyzwyczajenia i w ostatecznym rachunku tak naprawdę nie widzę powodu, aby rezygnować ze staropolskiego bigosu. Nie cierpię małż, ślimaków itp. Potrawy kuchni chińskiej traktuję jako miły przerywnik.

Przyznam się, że gotowaniem zajmuję się jedynie w soboty i robię to z przyjemnością. Jeżeli zapraszam gości, to przyjmuję ich tym, co sama lubię: schabem ze śliwką lub z ananasem, szarlotką, sernikiem, dużą ilością surówek i owoców. Zdradzę, że uwielbiam winogrona.

3. O mężczyznach

Feminizm nie jest wynalazkiem ostatnich lat. Spotykałam się od wczesnej młodości niejednokrotnie z poglądami, że mężczyzna to ktoś gorszy, ktoś stojący niżej od kobiety, ktoś pragnący jedynie kobietę wykorzystać. To wielkie uproszczenie. Z doświadczenia wiem, że jest wiele kobiet wykorzystujących mężczyzn. Powiem tak: mnie mężczyźni są w życiu niezbędni. Lubię ich. Łapię się także na tym, że w pracy nauczycielskiej łatwiej mi nawiązać kontakt z chłopcami niż z dziewczętami. Sądzę, że moja postawa jest następstwem mojego kontaktu z ojcem. Mój tata miał na mnie ogromny wpływ wychowawczy. Mnie i siostrę akceptował bez zastrzeżeń i utrwalił we mnie postawę samoakceptacji. Ukształtowała mnie jako człowieka przede wszystkim miłość ojcowska, a w mniejszym stopniu postawa mamy, która była odpowiedzialna za dom i jako realistka stawiała mnie i siostrze pewne wymagania. Ojcu jestem i pozostanę wdzięczna za to, że dzięki niemu potrafię siebie dzisiaj postrzegać jako osobę szczęśliwą, zadowoloną z małżeństwa i rodziny.

Nie mam syna, ale moją uwagę od dawna skupia siostrzeniec, jedyne dziecko mojej siostry. Urodził się, kiedy byłam jeszcze w domu z rodzicami. Od początku daję mu pełnię swej akceptacji. Myślę, że w postawie do siostrzeńca naśladuję ojca.

Mężczyzną mojego życia jest mój mąż. Wypowiadanie się na ten temat sprawia mi pewną trudność, ponieważ jest to kwestia bardzo osobista. Niemniej jednak chcę stwierdzić, że gdybym mogła się cofnąć w czasie, to dokonałabym takiego samego wyboru. Mąż daje mi poczucie bezpieczeństwa, ciepła, spokoju. Mam przekonanie, że obydwoje jesteśmy z naszego związku zadowoleni, co ma dla mnie ogromne znaczenie. Mąż zapewnia mi komfortową sytuację, w której mogę mieć świadomość osoby poszukującej swego miejsca w życiu. Dzięki mężowi nie czuję ciężaru odpowiedzialności za utrzymanie domu. Dzięki niemu mam poczucie swobody w sferze wyboru dróg prowadzących do mojej samorealizacji.

4. O młodzieży

Przez całe moje życie zawodowe zawsze byłam blisko szkoły. Wiem, że od dzieci i młodzieży trzeba wymagać, ale przede wszystkim trzeba kochać, czyli dostrzegać w młodych ludziach dobro. Takie przekonanie wypływa z mojego charakteru.

W dzisiejszym świecie postawa części młodzieży budzi niepokój, ale winą za ten stan rzeczy nie wolno obarczać szkoły. Odpowiedzialność za agresję i narkotyzowanie się części młodzieży ponoszą rodzice, którzy nie mają czasu, aby zająć się swoim potomstwem, co oznacza po prostu "bycie z dziećmi."

5. O polityce

Jestem z dala od polityki tej krajowej i tej lokalnej. Mam niejasne przeczucie, że to nie jest w porządku, ale ja nie chodzę na wybory. Postawa odwrócenia się od spraw polityki jest w moim przypadku efektem głębokiego zawodu, jaki przeżyłam angażując się emocjonalnie w wydarzenia polityczne w okresie studiów. Mam swoiste podejście do polityków. Nie dzielę ich na polityków SLD, AWS czy UW. Wśród polityków staram się znaleźć porządnych ludzi, którzy mają sensowne deklaracje i starają się te deklaracje zrealizować. Podam przykład polityków z dwóch skrajnych obozów, których ja osobiście szanuję i poważam. Jest to Mirosław Koźlakiewicz z AWSu i Marek Borowski z SLD.

Zrobiłam wszystko, co możliwe, aby mój mąż nie zaangażował się w politykę. Dzisiaj obydwoje odczuwamy, jakie to przyniosło pozytywne skutki dla naszego domu.

6. Coś od siebie

Jestem osobą bardzo otwartą i może nazbyt szczerą w kontaktach z innymi ludźmi. Moją obecną funkcję zastępcy dyrektora Liceum traktuję jako rodzaj przygody życiowej. Nie sądzę, abym w przyszłości chciała pełnić funkcje zarządcze. Już w chwili obecnej jestem przekonana, że to nie dla mnie. Zgodziłam się na współpracę z panią dyrektor, ponieważ zainteresowałam się merytorycznym wymiarem reformy oświaty, a konkretnie integracją międzyprzedmiotową, nowymi formami edukacji, ewoluacją. Z pozycji wicedyrektora jako edukator nowej szkoły pragnęłam zarazić nauczycieli nowym sposobem myślenia. Po roku sprawowania funkcji wicedyrektora muszę stwierdzić, że praca administracyjna nie pociąga mnie. Nie o to mi chodzi w życiu. Cenię sobie kontakt z młodzieżą. Cenny jest dla mnie kontakt z książką. Chciałabym nadal być blisko tego.

Gdybym miała sformułować zasadę życiowego postępowania, to myślę, że pokrywa się ona z sentencją ze starego Kalendarza Nauczycielskiego: "Oceniaj swój sukces na podstawie tego, czy cieszysz się zdrowiem, spokojem wewnętrznym i miłością."

(Opr. zd)