5/99
ŁASKI CUDOWNE PRZY KOŚCIELE SIEPRSKIM

W 1652 roku ukazała się w Warszawie książeczka ks. Łukasza Paprockiego pod długim, typowym dla baroku, tytułem: "Łaski cudowne przy kościele sieprskim Wniebowzięcia pełnej łaski Bogurodzice Panny w województwie płockim". Publikacja wyszła spod prasy Piotra Elerta "typografa Jego Królewskiej Mości" i jest pierwszą książką o tematyce sierpeckiej. Ma ona dla nas wielką wartość nie tylko jako dzieło literatury religijnej, lecz także jako bogate źródło wiedzy o dziejach Sierpca oraz obyczajach i umysłowości ludzi połowy XVII w. Żródło tym cenniejsze, że trzy lata po wydaniu książki runął na Polskę "potop", w czasie którego Szwedzi złupili doszczętnie kościół sierpecki z zabytków i wotów, dokładnie, na szczęście, opisanych przez Paprockiego.

Dzieło dedykowane jest "Yey Mci Pannie Katarzynie z Potulic Potulickiey Ksieni Sieprskiey y wszystkiemu Świątobliwemu Zgromadzeniu tegoż Klasztoru Sieprskiego reguły S. Benedykta". Liczy 72 strony i dzieli się na trzy części: "Upodobanie Królowey Niebieskiey w mieyscu Sieprskim", "Łaska miłościwa Królowey Niebieskiey, "Studnia pod kościołem Naświętszey Panny cudownym w Sieprcu, ludziom pomocna".

W części pierwszej autor na wstępie informuje o ważniejszych miejscach kultu maryjnego w Polsce. Następnie, na podstawie dokumentów kościelnych, przedstawia dzieje sanktuarium sierpeckiego od objawienia się NMP w Sierpcu w 1483 r. Znajdujemy tu historię budowy kościoła w miejscu objawienia oraz informacje o fundatorach wraz z danymi o ich rodach i godnościach.

W części drugiej Paprocki opisuje kolejne "cudowne dobrodzieystwa Nayświętszey Panny w Sieprcu". Informacje są bardzo dokładne i wszechstronne. Opisy "tabliczek ślubnych", czyli tekstów ślubowań i informacje o osobach doznających łask (uzdrowienia a nawet wskrzeszenia) stanowią dziś, po zniszczeniu lub zaginięciu oryginalnych dokumentów, cenne źródło archiwalne.

W części trzeciej znajduje się szesnastowieczna opowieść o "Studni pod kościołem Naświętszey Panny cudownym w Sieprcu, ludziom pomocnej".

Na końcu książki zamieszczono "Pieśń o Naświetszey Pannie Sieprskiey". Autor publikacji, jezuita, ks. Łukasz Paprocki był bratankiem znanego heraldyka i historyka Bartosza (Bartłomieja) Paprockiego, pochodzącego z Paprotek k/Szczutowa (wówczas parafia sierpecka). Doszedł do godności rektora Kolegium Jezuickiego w Płocku, a książeczkę opracował, jak pisze, w podzięce za poratowanie zdrowia przez "Naświętszą Panienkę". Zachowało się do dziś 6 egzemplarzy dziełka. W 1982 r. Instytut Wydawniczy PAX opublikował reprint egzemplarza przechowywanego w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, w opracowaniu Romualda Jaworskiego. Biblioteka Miejska posiada egzemplarz reprintu podarowany przez Adama Zwolińskiego.

A oto garść ciekawostek zaczerpniętych z książki ks. Paprockiego.

Pierwsze "ziawienie w Sieprcu Naświętszey Panny", w czasie którego przekazała życzenie dotyczące budowy kościoła, miało miejsce w 1483 r., gdy na całym Mazowszu panowało morowe powietrze: "Przy farze miasta sieprskiego (...) mieszkał kleryk na imię Andrzej, rodem z Sieprca. Ten gdy zachwyconey morowey zarazy zbywał, na wolnieyszym powietrzu za miastem na polu, na górze gdzie kościół y Nowemiasto, które się pieczętuie Naswiętszą Panną, obaczył zdumiałey piękności niezwyczayną Pannę. Ta spytana coby zacz była, y coby pod ten czas tak niebezpieczny w polu czyniła, odpowiedziała: Jestem Rodzicielka Zbawiciela wszystkiego świata, która mam litość nad upadkiem grzesznych i utrapionych ludzi. A przeto rozkazuię tobie, abyś szedłszy opowiedział Duchownym i Świeckim tego Miasta Przełożonym, aby ku czci moiey tu nieodwłocznie Kościół był zbudowany, ieżeli chcą, aby to powietrze ustało".

Większość opisanych przez ks. Paprockiego przypadków to uleczenie ślepych, głuchych, topiących się i chorych. Spotyka się też wyrazy wdzięczności za ratowanie przy napadach, oblężeniach, pożarach, chorobach itp. Oto niektóre z nich"

"Roku 1614 (...) smutni rodzice w Wilczeygorze mila od Sieprca, dziecię udawione do Sieprskiego Naświętszey Panny Kościoła przynieśli, któremu Matka żywota, zaraz ożywienie przywróciła".

"W święto S. Jana Chrzciciela, Jakub z Zakroczymia Kołodzieyczyk, ciężką, przez pięć niedziel chorobą zciśniony y od złych duchów nagrawany, uzbroił się ślubem nawiedzenia w Sieprcu Kościoła Naświętszej Panny, za którey pomocą w oboygu ratowany".

"Dnia 20 czerwca (1645 r.) J.M.P. Maciej Daleski y Zofia Małżonka iego, gdy im przyjaciele (sic!) y nazdrowie y na maiętność z ogniem następowali, obrali sobie miasto ucieczki Naświętszą Pannę Sieprską, za którey pomocą y sami z rąk nieprzyjaciela wyszli y ogień się nie iął Maiętności onychże poruczoney."

"Tegoż roku 7 lipca (1609) urodzony Woyciech Rzeszotarski, herbu Junosza, ze wsi Pszczele (mila od Sieprca) zachwycił morowego powietrza Pułtowsku (...). Uszedł za pomocą wezwaney Dobrodzieyki i stawił się z dzięką w iey Kościele Sieprskim."

Niekiedy ratunek nie następował zbyt szybko. "Tegoż zaraz roku 1625 od świętego Jakuba do świętego Michała, w Sieprcu powie trzem Pan ludzie nawiedzał. Roku 1626 Gustaw do Prus na wiosnę wtargnął. Roku 1628 kilka kornetów w jesieni zesławszy do Sieprca wielkie szkody poczynił. Znowu roku 1629 Nowe i Stare Miasto Sieprskie powietrzem się zaraziło y sam Klasztor Panieński a samo Stare Miasto Sieprskie roku 1630 w Rynku wszystko na głowe pogorzało. Y tak przez kilka lat nabożeństwo ludzi w nawiedzaniu Kościoła Sieprskiego, dla poniesionych niebezpieczeństw y niewczasów przerwało się."

Niektóre z opisanych "cudownych przypadków" wydają nam się dziś nieco makabryczne. Np. wykorzystywanie dla odzyskania zdrowia relikwii św. Zygmunta w Płocku (głowa świętego. red.): "Reliquia sama Sw. Zygmunta w dzień świętego w Winie co roku obmyta, wielom ludziom, którzy ono wino z wiarą dobrą y nabożeństwem ku temu Swiętemu piją, na kwartany, na febry, iak się rzekło, pomaga".

W XVII wieku wierzono, że dość łatwo można wyrwać z czyśćca pokutującą duszę: "Kto we śrzodę którąkolwiek nawiedzi pięć ołtarzów w Sieprcu, tego dnia duszę z Czyśca wybawi". "Także w niedzielę każdą obchodząc pięć ołtarzów, mówiąc pięć pacierzy y pięć pozdrowienia Naświętszey Panny, duszę z Czyśca wybawi" (odpusty Pawła III).

Wiele stron książeczki zajęło wyliczanie różnych tablic złotych i srebrnych oraz innych darów złożonych przy ołtarzu, mających wyryte nazwiska ofiarodawców. Były też liczne wota bezimienne: "Bogaty ten Kościół i Obraz w wiele innych tabliczek, kanaków, pierścieni, łańcuszków, maneli, koron, koralów, kielichów, lichtarzów, ampułek, miednic srebrnych y innych znaków ze złota, srebra y różnych materyey od różnych osób na pamiątkę otrzymanych dobrodziejstw przy Obrazie Sieprskim Naświętszey Panny zostawionych (...), które (...) imion tych, którzy ie otrzymali, wyrażonych nie maią." Przed potopem szwedzkim Sierpc był stosunkowo bogatym miastem. Świadczą o tym hojne dary na rzecz kościoła nie tylko ze strony kanclerzy, kasztelanów, podkomorzych itp., ale także od mieszczan: "Roku pańskiego 1637 Jey Mć Pani Dorota Rościszewska z Borkowa (...) pierścień z dyamentem. Także szlachetna Pani Anna Krakowska mieszczka sieprska, tegoż roku pierścień z dyamentem."

"Anno 1641 J.M.P. Michał Rościszewski z Borkowa, herbu Junosza, sławny pułkownik (...) dał szczyrozłoty łańcuch z krzyżykiem, w którym iest dyamentów dwanaście."

W 1656 roku wszystkie te niezliczone ornaty, tablice, krucyfiksy, kielichy - złoto, srebro i drogie kamienie - zagarnęli Szwedzi. Złoto i srebro przetopiono na monety, niektóre z zachowanych przedmiotów możemy podziwiać w muzeach Uppsali i Sztokholmu.

Wśród intencji mszalnych spotyka się nierzadko dawane "za swoje własne zdrowie i pomyślność". Niektórzy byli dla siebie nadzwyczaj hojni (a może bardzo grzeszni?) np. "Wielebny ks. Stanisław Babecki z Rachocina fundował za siebie Mszy dwadzieścia cztery na każdy rok, to jest dwie Mszy na każdy miesiąc czytanych."

W XVII wieku zasięg oddziaływania Sanktuarium Sierpeckiego był dość rozległy. Poza wpisami dotyczącymi Sierpca i ziem pobliskich znajdujemy informacje o otrzymanych łaskach, jakich doświadczyli mieszkańcy Warszawy, Lublina, Wrocławia, a nawet Prus, Litwy i Rusi. A warto też dodać, że język ówczesny, którego brzmienie i pisownię przytoczono zgodnie z oryginałem, nie tak znów odległy od tego, którym posługujemy się obecnie.

Halina Giżyńska Burakowska