4/2001
Kto jeszcze pamięta "WESELE SIERPECKIE"

Zespół "Wesela Sierpeckiego" w pełnym składzie

Osoby interesujące się kulturą ludową Ziemi Sierpeckiej niejednokrotnie wspominają istniejący tu po wojnie zespół folklorystyczny, wokalno-taneczny. Mówi się, że było to ciekawe osiągnięcie. Ktoś zaproponował, by o tym napisać. Powstało pytanie, skąd uzyskać wszystkie potrzebne materiały. Czy znajdą się jakieś dokumenty i ludzie, którzy pamiętają szczegóły dotyczące zjawiska do wielu lat już nie istniejącego. Okazało się, że zespół mocno zapisał się w świadomości zarówno widzów, jak i wykonawców. I jeszcze niemałe grono ludzi dużo na ten temat wie i chętnie się swoją wiedzą dzieli.

Prapoczątki zespołu to 5 maja 1950r. W dniu tym został zorganizowany zespół świetlicowy pod patronatem Związku Zawodowego Pracowników Spółdzielczych w Sierpcu. Liczył łącznie z 6 osobową kapelą 30 osób i pracował pod kierownictwem wchodzących też w skład kapeli: Józefa Mroczyńskiego (trąbka) i Leopolda Zbierzchowskiego (skrzypce). Powstaniu zespołu sprzyjały żywe jeszcze zwyczaje ludowe i sięgające początków XX wieku tradycje muzyczne w Sierpcu. Od 1903 roku istniało w naszym mieście Towarzystwo Muzyczne "Lutnia", które prowadziło dużą orkiestrę smyczkową i uczyło młodzież gry na skrzypcach. W dwudziestoleciu międzywojennym działały w Sierpcu różne chóry i teatry amatorskie. Powstały po wojnie zespół nie był zjawiskiem o ściśle określonym programie. W ciągu lat ulegał modyfikacjom i przechodził pod opiekę różnych instytucji, sprawujących patronat. W znacznej części opierał się jednak na stałej grupie członków, którzy ułatwiali zachowanie pewnej ciągłości pracy. A w pamięci Sierpczan kojarzy się głównie z "Weselem Sierpeckim" jako programem najambitniejszym i najbardziej lubianym przez publiczność. Stąd i potoczna nazwa zespołu.

Początkowo na jego repertuar składały się piosenki zaczerpnięte z folkloru mazowieckiego i wojskowe. Pierwszy występ miał miejsce, po kilku tygodniach prób, w Domu Kultury w Sierpcu, w dniu 21 lipca 1950 roku. Stopniowo włączano do programu tańce, wiersze, skecze. Posypały się zaproszenia na występy. Był to okres powojenny, istniało duże zapotrzebowanie na kulturalną rozrywkę a nie znano jeszcze telewizji. Jak więc czytamy w opracowanej przez Zygmunta Stawskiego kronice, zespół spełniał wówczas ogromną rolę: "Byliśmy jedynymi krzewicielami kultury polskiej w tych czasach...garstka zapaleńców docierało do najdalej położonych wiosek powiatu. Nikt nam za to nie płacił, jedynie publiczność rzęsistymi oklaskami. Rozbawiona publiczność nie zawsze puszczała nas do domu, zostawaliśmy i dalej szła zabawa".

Po okresie pierwszych sukcesów zespół niestety przestał się rozwijać. Odszedł Leopold Zbierzchowski oraz kilka par małżeńskich, które się tam skojarzyły. Na szczęście w 1951 r. powstały zespoły przy Powiatowym Związku Gminnych Spółdzielni i Powszechnej Spółdzielni Spożywców. Z czasem do nowych zespołów przeszli członkowie zespołu świetlicowego. Prowadzenie obu zespołów znów powierzono Józefowi Mroczyńskiemu. Zostały zakupione, a częściowo wypożyczone stroje regionalne. Opracowano "Suitę Kurpiowską". Jesienią 1957 r. zespoły PSS i PZGS połączyły się w jeden zespół spółdzielczy kierowany nadal przez Józefa Mroczyńskiego. Powiatowy Dom Kultury, którego szefem był wówczas Tadeusz Olkucki udostępnił zespołowi jedno ze swych pomieszczeń. W następnym roku - 1958, zespół obsługujący dotychczas różne uroczystości w Sierpcu i terenie, wystąpił ze swoim programem w Warszawie w Teatrze Ateneum i w Teatrze Żydowskim w ramach eliminacji, zorganizowanych przez Centralny Związek Spółdzielców "Społem". Przyniosło mu to sukces. Zajął I miejsce, za które przyznano zespołowi nagrodę zbiorową. Uczestniczył też w eliminacjach zorganizowanych w tym samym roku przez CRS "Samopomoc Chłopska", gdzie ponownie zajął pierwsze miejsce i otrzymał w nagrodę wczasy dla wszystkich członków zespołu w Wiśle.

PRZYGOTOWANIA DO WYSTAWIENIA "WESELA SIERPECKIEGO"

Po powrocie z wczasów, wykorzystanych również na próby i występy dla wczasowiczów, przystąpiono do pracy nad nowym programem odtwarzającym dawne obrzędy weselne, czyli nad "Weselem Sierpeckim". Józef Mroczyński wkładał w to dzieło całe serce i nie żałował trudu, by przedsięwzięcie dopracować w każdym szczególe. Zwrócił się o pomoc do Mariana Przedpełskiego, znanego zbieracza i znawcy folkloru sierpeckiego. Sięgnięto do Kolberga, nawiązano współpracę z jeszcze kilkoma wybitnymi znawcami folkloru. Scenariusz opracowała Gorzuchowska, a stroje sierpeckie odtworzyła kostiumolog W.Modzelewska. Opracowanie widowiska w układzie scenicznym powierzono Wacławowi Milkemu, kierownikowi Domu Harcerza w Płocku, który związał się z zespołem na wszystkie kolejna lata, aż do końca jego istnienia.

Scenariusz składał się z 3 scen, przedstawiających zwyczaje towarzyszące zaślubinom. Zaczynał się od ukazania starań o przyjęcie oświadczyn przez wybrankę. Na początku kawaler wysłuchuje wielu słów niechęci pod adresem mężczyzn tak z ust kum jak i matki dziewczyny: "Bo kawaler bez sumienia, Boga się nie boi. Nadaremnie się przysięga o duszę nie stoi". Nie mając pewności czy otrzyma pozytywną odpowiedź, chłopak narzeka; "Na pierwsze zaloty straciłem se złoty i tak mi jej nie chcą dać, straciłem i talar, ledwiem nie oszalał i tak mi jej nie chcą dać".

Jednak ze strony młodzieży słyszy słowa pocieszenia: "Dadzą ci ją dadzą, jeszcze odprowadzą, nie trza ci się frasować". Włączają się swaci, dogadują się z ojcem w sprawie posagu panny. Potem następują przygotowania do wesela, błogosławieństwo udzielone młodym przez rodziców, przyśpiewki zawierające rady dla chłopców, o jakie dziewczyny warto zabiegać, wreszcie ślub i zabawa weselna - walczyk, polka, oberek. Przychodzi czas na oczepiny z odpowiednimi przyśpiewkami, oraz zbieranie przez swatkę pieniędzy dla panny młodej, gdy tymczasem weselnicy tańczą mazura. I wreszcie pożegnanie świeżo wydanej za mąż córki przez rodziców, którzy wnoszą posażną skrzynię i błogosławią na nową drogę życia. Opuszczająca dom dziewczyna śpiewa: "Żegnajcie okna, żegnajcie ściany, żegnajcie mi matko, ojcze kochany". Słowa te wyciskały wielu widzom łzy z oczu.

SUKCESY I PORAŻKI

"Wesele Sierpeckie" na uroczystościach 650-lecia Sierpca (1972r.). Od lewej: Matka (Zofia Przyłubska), Ojciec (Wacław Brożek), Halina Kędzierska (Swatka), Wacław Mazurowski (Swat), Kazimierz Przedpełski (Pan Młody)

Prapremiera "Wesela" nastąpiła w 1961r. Widowisko zostało w całości nagrane przez Polskie Radio i stało się znane. Posypały się zaproszenia. Zespół uświetniał święta państwowe. Np. w 1961 r. z okazji Święta Odrodzenia wystąpił w Siedlcach i w Sochaczewie. W lutym 1962, w Ośrodku Szkoleniowym CRS "Samopomoc Chłopska" w Międzyszynie k. Warszawy dał godzinny występ prezentujący "Wesele" przed kamerami Telewizji Polskiej w ramach audycji "Niedzielna Biesiada". Cały Sierpc przeżywał to wydarzenie. Kto mógł, siadał przed ekranem telewizora, by śledzić sukces przedstawienia.

Wśród wielu występów w różnych miejscowościach (Baboszewo pow. Płońsk, Iława, Rościszewo), warto wymienić prezentację "Wesela" 24 czerwca 1962 r. na zakończenie obchodów Milenium Państwa Polskiego w Płocku. Po występie bowiem, obecny na uroczystości Aleksander Zawadzki, ówczesny przewodniczący Rady Państwa, złożył zespołowi serdeczne gratulacje i obiecał przyjechać do Sierpca (do odwiedzin nie doszło).

Mimo pięknych osiągnięć, w 1963 r. działalność zespołu załamała się. Przez trzy lata nie było prób i występów. W lutym 1966r. wznowiono pracę. Kierownikiem zespołu, jak wcześniej, został Józef Mroczyński, opiekę przejął Zarząd Oddziału Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości a siedzibą stała się świetlica PZGS-u w Sierpcu.

Świetlicowy Zespół Spółdzielczy Związku Zawodowego, bo taką nazwę otrzymał, zmienił też nieco swój charakter. Stał się zespołem chóralnym, wykonującym piosenki z różnych regionów Polski a także piosenki żołnierskie, radzieckie i zaczerpnięte z "Wesela Sierpeckiego". I znów zaczęły się występy w Płocku, Szczutowie, Nowym Dworze Mazowieckim. Niestety wkrótce zawieszono działalność zespołu a na dodatek zaginął scenariusz "Wesela" i poważnie zachorował Józef Mroczyński. Gdy więc w listopadzie 1967r. ruszyła praca zespołu, jego prowadzenie objął Wacław Milke. Została wznowiona "Suita Kurpiowska", występy okolicznościowe wzbogacono o pieśni i recytacje. W 1968 roku w amfiteatrze płockim zespól uczestniczył w przeglądzie zespołów świetlicowych a także w obchodach poświęconych "Poezji zaangażowanej Władysława Broniewskiego". W nagrodę za pracę Wojewódzki Zarząd Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości, przyznał zespołowi 7-dniowy pobyt w Domu Chłopa w Warszawie. Rok 1969 zapisał się znaczną ilością występów. Część z nich uświetniła 25-lecie PRL w różnych miejscowościach, np. w Żyrardowie i Pruszkowie, gdzie m.in. w programie znalazła się "Suita Łowicka w Ostrowi Mazowieckiej, i in. Występowano też z okazji Dnia Handlowca (Ciechanów), 100-lecia Społem w Sierpcu, Święta Ludowego, spotkania z kandydatami do Sejmu PRL. Ostatni występ w 1969 r. miał miejsce w Gójsku na imprezie "Złoty Kłos" zorganizowanej przez redakcję "Dziennika Ludowego". Rok 1970 zespół rozpoczął od zajęcia I miejsca za wykonanie poloneza w Klubie PSS Społem w Sierpcu i II miejsca przyznanego za ten sam taniec w Żyrardowie. Ale to nie satysfakcjonowało zespołu. Pragnęli powrócić do wystawienia "Wesela Sierpeckiego". W początku 1970 r. wobec braku dotychczasowego scenariusza, którego nie udało się odszukać, postanowiono odwołać się do pamięci osób występujących w widowisku i odtworzyć tekst. Szybko przystąpiono do pracy i 14 marca w PDK w Sierpcu zaprezentowano fragmenty "Wesela", które zostały zarejestrowane przez kamery telewizyjne.

Cztery miesiące później - w lipcu także w PDK wystawiono już "Wesele" w całości. Rozpoczęła się ponownie dobra passa zespołu. Uczestnictwo w Festiwalu Kulturalnym w Gostyninie w początkach 1971r., przyniosło Sierpczanom I miejsce i nagrodę pieniężną. Także I miejsce przyznano zespołowi za występ w kinie "Mazowsze" w Warszawie na Woli, w ramach eliminacji wojewódzkich, ponadto zakwalifikowano go na eliminacje centralne. W czerwcu 1971r. zespół uroczyście obchodził jubileusz 20-lecia swego istnienia. Rok później, w 1972 swoimi występami uatrakcyjniał obchody 650 - lecia Sierpca i otrzymał wybity z tej okazji medal pamiątkowy.

SCHYŁEK DZIAłALNOŚCI ZESPOŁU

Pożegnanie panieńskiej wolności

Niestety wkrótce znów nastąpiła kilkuletnia przerwa w jego działalności. W dniu 25 lutego z inicjatywy Stanisława Majchrzaka ówczesnego I Sekretarza Komitetu Miejskiego PZPR, odbyło się spotkanie w sprawie reaktywowania zespołu pod nazwą Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Sierpeckiej. Do zarządzania zespołem i werbowania uczestników powołano Stanisława Michalaka. Patronat nad zespołem objął Zarząd "Społem". Kierownictwo muzyczne powierzono instruktorowi muzyki z Domu Kultury Apolinaremu Zbierzchowskiemu. Choreografią zajęli się: instruktor z Płocka Stanisław Krzemiński i Zenon Dmowski.

W końcu października 1976 rozpoczęto próby. Okazało się, że dopracowania wymaga scenariusz. Wtedy z pomocą pośpieszyła Zofia Przyłubska, do dziś pamiętająca cały tekst, która dokonała wielu poprawek w scenariuszu. W trakcie przygotowywania przedstawienia nie obyło się jednak beż różnych trudności. W kronice "Wesela" czytamy: "Nauka tańca pod kierownictwem pana Dmowskiego szła bardzo dobrze, gorzej było ze śpiewem - z powodu braku instruktora. Chwilami traciliśmy z koleżanką Przyłubską nadzieję odtworzenia "Wesela" z powodu braku kandydatów do grupy młodszych uczestników. Podjąłem próbę zwerbowania dawnych członków. Udało się. Przybyli i pozostali w zespole kol: Wacław Mazurowski, Wacław Brożek, Dominik Zbierzchowski i Genowefa Ficek. Z koleżanką Przyłubską pokazywaliśmy nowo przybyłym członkom jak wykonywano w dawnym zespole przyśpiewki, jak tańczono tańce regionalne. Zagrzewaliśmy młodzież do pracy... Starsi członkowie często zastępowali instruktorów, którzy z różnych powodów nie mogli przybyć na próbę... W ostatnim tygodniu przed naszym występem próby trwały do godziny 130. Mimo zmęczenia z uwagą wysłuchiwaliśmy w czasie przerw wskazówek i spostrzeżeń udzielanych nam przez kolegę Krzemińskiego”.

W dniu 22 lipca 1977r. w Sierpeckim Domu Kultury odbył się bardzo udany występ zespołu. Jednakże w relacji utrwalonej w Kronice "Wesela" wyczuwa się gorycz z powodu niedocenienia wysiłku, jaki włożyli członkowie zespołu, zwłaszcza ci najstarsi: "Widownia wypełniona po brzegi mieszkańcami miasta i okolic. Wśród widzów obecni byli goście z Płocka i władze sierpeckie... Publiczność gorącymi brawami kwitowała każdy taniec, czy przyśpiewkę. Po występie zabrakło osoby, która by wobec widowni podziękowała nam za to cośmy z trudem osiągnęli. Uczynił to jedynie dyrektor Domu Kultury Wojciech Wiśniewski, który w czasie przygotowań do występu udzielał zespołowi dużo pomocy".

Sukcesem stał się też występ zespołu we wrześniu 1977r. w Kutnie, po czym znów nastąpiło załamanie w pracy. Dopiero w styczniu 1978r. na spotkaniu z prezesem "Społem", przyjęto ustalenia umożliwiające wznowienie pracy. Kierownictwo zespołu powierzono Zygmuntowi Stawskiemu, próby tańca przejęła Iza Tyndorf a prowadzenie kapeli kierownik Orkiestry z Technikum Mechanicznego Jan Wojtas. Ruszyła praca. W maju 1978 "Wesele Sierpeckie" zostało zaprezentowane w Amfiteatrze Płockim. Występ udał się znakomicie. Słabiej wypadł 15 - minutowy program, obejmujący fragmenty "Wesela", zaprezentowany także w Płocku w ramach XII Festiwalu Folkloru i Sztuki Ludowej. Nie satysfakcjonował też członków zespołu występ na dożynkach wojewódzkich zorganizowanych w dniu 10 września 1978r. w Sierpcu. W ich odczuciu byłby on dobry, gdyby nie został nadmiernie okrojony. Trwał tylko 12 minut, co działało na niekorzysć sierpeckiego widowiska, zwłaszcza, że innym zespołom organizatorzy całej impezy dożynkowej pozwolili zaprezentować się w sposób bardziej pełny, w ciągu 30 a nawet 45 minut.

Niemal całe "Wesele" (bez oczepin) obejrzała i przyjęła życzliwie publiczność w Sannikach w czasie "Niedzieli Sannickiej", w trakcie której występowali też Wojciech Siemion, Roman Kłosowski, Adam Zwierz i Krystyna Loska. Jednak duże obciążenie próbami, zwłaszcza zajęte niedziele, wywoływały uczucie zniechęcenia. Nie podniosło też na duchu uczestnictwo w Rejonowym Przeglądzie Amatorskich Zespołów Muzycznych w Teatrze na Targówku w Warszawie. Zgodnie z życzeniem organizatorów, Sierpczanie zaprezentowali tylko fragment widowiska i przywieźli do Sierpca jedynie dyplom uznania za występ i rozczarowanie. Wiele więc kolejnych miesięcy minęło na usiłowaniach, by ożywić działalność zespołu i przyciągnąć młodzież.

Ewa Wysocka, nawiązała kontakt z Instytutem Folklorystycznym w Warszawie. Przyjechała do Sierpca reprezentująca Instytut dr Grażyna Dąbrowska. 20 sierpnia 1979r. w jej obecności, ale w zdekompletowanym składzie, zostało zaprezentowane "Wesele". Gra zespołu bardzo jej się podobała, choć zwróciła uwagę że wiele trzeba jeszcze zmienić. Zaczęła się intensywna praca z młodzieżą. Zajęcia prowadziła Ewa Wysocka. W listopadzie 1979r. zespół dał występ, obejmujący fragmenty "Wesela" dla grupy Miłośników Ziemi Sierpeckiej w Warszawie. Obecni entuzjastycznie przyjęli program. Ich zachwyt dotyczył głównie starszych członków zespołu. Przyznali, że nad młodzieżą trzeba jeszcze popracować. Jednakże ta grupa ciągle była niewielka. Rekrutacja poprzez ogłoszenia oraz zakłady pracy nie rozwiązała problemu. Młodzi, którzy zgłaszali się do zespołu, szybko rezygnowali, gdy przekonali się ile wysiłku i czasu wymagają próby. W związku z tą sytuacją, wiosną 1980 r. działalność zespołu została zawieszona. Dalsze próby reaktywowania zespołu, choć werbalnie popierane przez władze i środowisko nie przyniosły efektu.

Wprowadzenie stanu wojennego w dniu 13 grudnia, przekreśliło szansę wznowienia działalności. Po 1983 r. usiłowano zespół odtworzyć, ale nie udało się. Jednak dobre tradycje nie poszły na marne. Wprawdzie nie przywrócono "Wesela", ale działają chóry cieszące się dużą popularnością działające pod patronatem Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego i młodzieżowy zespół taneczny "Kasztelanka". Sierpc stał się siedzibą po raz kolejny organizowanego Festiwalu Folklorystycznego "Kasztelania", ściągającego interesujące zespoły tego typu, zarówno polskie jak i zagraniczne.

"WESELE" PO LATACH

Zespół sierpecki po występie w Warszawie w teatrze "Na Targówku" (1978r.)

Niektóre osoby z dawnego zespołu śpiewają w obecnie istniejących chórach. Z kilkoma z nich dzięki uprzejmości szefa ZERiI, Teodora Wiśniewskiego, miałam okazję rozmawiać. Wśród nich znalazła się Pani Zofia Przyłubska związana z "Weselem" od początku istnienia zespołu. Kilku innych młodszych członków zespołu, odgrywających w nim również ważną rolę to Danuta Kumosińska, Maria Meller i Janusz Jagodziński. Wszyscy podkreślają, że zespół mógł powstać dzięki rozśpiewaniu takich sierpeckich rodzin jak Przyłubscy i kilka innych. Domowe tradycje, umiłowanie śpiewu to był dobry punkt wyjścia do sukcesów nie tylko w "Weselu". Przykład może tu stanowić nieżyjący już niestety Kazimierz Przyłubski, syn pani Zofii. Wybitnie uzdolniony przez kilka lat tańczył i śpiewał w "Mazowszu" a następnie odnosił duże sukcesy jako baryton m.in. w Warszawskiej Operze Objazdowej. Wraz z Zofią Przyłubską występującą w roli matki panny młodej do zespołu należała także jej córka Wanda.

Zespół wiele zawdzięcza dwom zakładom pracy, PZGS i PSS. Jak mówi Pani Maryla Meller, gdy prezes PSS przyjmował ją w 1955r. do pracy postawił warunek: "Będziesz śpiewała". Podobno i on i prezes PZGS czynili tak zawsze angażując nowych pracowników. Oni czuli autentyczną potrzebę pielęgnowania kultury regionu. Oczywiście osoby, które miały kiepski słuch, czy głos odpadały, ale utalentowani zostawali integrowali się z zespołem i kochali go.

Pani Danuta Kumosińska, przez wiele lat panna młoda w "Weselu", występująca w tej roli także po wyjściu za mąż wspomina, że nawet gdy była w zaawansowanej ciąży, choć nogi drętwiały, nie pomyślała nawet przez chwilę, by zaniechać udziału w występach. Pani Maryla dodaje, że po kończącej się niekiedy nad ranem próbie, normalnie szło się do pracy, bez cienia niezadowolenia "bo jak się robi to co się kocha, nie czuje się zmęczenia". Wspomnienie zespołu rozpala też iskierki radości w oczach Wacława Mazurowskiego, niezapomnianego swata z "Wesela". Nastrój satysfakcji płynący z przynależności do zespołu, jak twierdzą moi rozmówcy, potrafił stworzyć Wacław Milke. Jego opiekuńczy, serdeczny stosunek do członków zespołu sprawił, że panowała atmosfera rodzinna. Jak ojciec, potrafił też w razie potrzeby, zgromić, oczywiście za to, co uważał za naganne. Wiele dla zespołu znaczył też Stanisław Sobczak, kierownik artystyczny, a także pan młody. Partnerował Pani Danusi Komusińskiej. Jego muzykalność, lekkość, precyzja ruchu to coś całkiem wyjątkowego. Według opinii partnerki w razie potrzeby, potrafił zręcznie zatuszować, zdarzającą się usterkę panny młodej.

Wymienione wyżej trzy panie i Janusz Jagodziński, który przez długie lata jako akordeonista na każdej próbie i na każdym występie przygrywał "Weselu", nadal śpiewają w obecnie działających zespołach. Zaś swój udział w tym należącym już do historii zespole zaliczają do najpiękniejszych przeżyć. Tego nie można nazwać tylko uczestnictwem w próbach i występach. To były przyjaźnie i więzy trwałe, istniejące do dziś. To był entuzjazm nie liczący się z trudami, jeśli potrzebował tego zespół.

A może warto by wrócić do "Wesela Sierpeckiego", a na razie przynajmniej zadbać o zabezpieczenie jego scenariusza. Należy też sobie uświadomić, że popularność i wysoka ocena poziomu artystycznego Zespołu, sprawiła, iż stał się on doskonałą wizytówką naszego miasta. To była wspaniała rzecz.

Halina Giżyńska-Burakowska

Wszystkim moim rozmówcom dziękuję za poświęcony czas, udzielone informacje i wypożyczone materiały. Pani Zofii Przyłubskiej za udostępnienie kroniki Zespołu i scenariusza "Wesela", a Pani Marii Meller za wypożyczenie albumu ze zdjęciami dokumentującymi występy zespołu. Oddzielne podziękowania kieruję do Pani Elżbiety Szałeckiej, autorki udostępnionej mi b. interesującej pracy magisterskiej pt. "Tańce w obrzędach na Mazowszu płockim z uwzględnieniem regionu sierpeckiego".

H. G-B.