4/2001
DNI SIERPCA - FESTIWAL FOLKLORYSTYCZNY "KASZTELANIA"

Nasz fotoreporter już w korowodzie ulicznym uchwycił swym obiektywem rosyjską piękność, którą później wybrano Miss Festiwalu

W tegorocznej edycji Festiwalu Folklorystycznego "Kasztelania" mieliśmy okazję zobaczyć i usłyszeć wiele znakomitych koncertów w wykonaniu profesjonalnych grup z różnych krajów. Zachwycili Rosjanie, Włosi, oraz goście afrykańscy z Egiptu. Ich profesjonalizm polegał także na tym, że wciągali do zabawy publiczność zarówno w czasie ulicznego korowodu, co nie było trudne, jak i w trakcie scenicznego występu - to Egipcjanie. Rosjanie zaś, poczynając od szczegółów stroju, poprzez dobór tancerzy wzrostem, typem urody, znakomite wyszkolenie graniczące z akrobacją, kończąc na fryzurach mężczyzn, bo uczesanie kobiet, wiadomo być musi zgodne z tradycją i charakterem prezentowanych tańców. Włosi zaprezentowali spektakl obrazujący czynności sycylijskich wieśniaków w trakcie wykonywania prostych prac, jak zbiór winogron i innych plonów. Z ruchów tancerzy i rekwizytów, którymi się posługiwali, nie znając słów pieśni, można było domyślić się jakie wiejskie prace opiewa zespół swoim występem. Inscenizacja była sugestywna i czytelna.

Uliczny korowód, już tradycyjnie zgromadził tłumy widzów. Bezpośrednia bliskość tancerzy, możliwość oglądania ich tańców wykonywanych na jezdni, wprost z chodnika a nawet stojąc też na asfalcie ulicy, ocieranie się o nich, lub uczestniczenie w prostych zabawach do których wciągano widzów, to zupełnie co innego niż patrzenie z trybun stadionu, z odległości kilkudziesięciu metrów. Widzowie, Sierpczanie, dzięki korowodowi ulicznemu, mieli przedsmak wspaniałej rozrywki i zachętę do oglądania występów na głównej scenie umiejscowionej prawie na środku płyty boiska. A zważywszy na nie zawsze dobrą akustykę, lub wręcz złe ustawienie mikrofonów i głośników, widowisko uliczne robiło lepsze wrażenie niż występy i koncerty finałowe.

Polskie zespoły, poza "Kasztelanką", to dobra grupa z Kędzierzyna-Koźle i dzieciaczki z Bieżunia. Trzeba to powiedzieć, bo trudno było nie zauważyć, iż brakło innych krajowych zespołów, których poziom byłby porównywalny.

Wśród licznej grupy honorowych gości Festiwalu, którzy zajmowali miejsca bezpośrednio przed sceną, byli nasi parlamentarzyści. Poprosiłem o kilka słów dla czytelników "Rozmaitości", pana posła Zbigniewa Siemiątkowskiego:

- W Sierpcu bywam często, jestem emocjonalnie i rodzinnie powiązany z Waszym miastem. Jest też bardzo dobry klimat między mną a władzami miasta. Jeśli coś potrzeba to w miarę możliwości chętnie spełniam ich życzenia. Jeśli chodzi o muzykę i folklor, to jestem entuzjastą muzyki góralskiej. Miła dla mnie wiadomość to informacja iż będzie tu występował zespół "Krywań", który znam i bardzo lubię. Z ciekawością obserwuję Chorwatów, też górali, którzy lansują tu swoje zawołanie "hopa", znane we wszystkich krajach bałkańskich. Że się to podoba, to mamy przykład co Goran Gregowicz w Polsce dwa lata temu uczynił i inne przykłady muzycznych karier opartych o folklor jak "Brathanki" i "Golec u Orkiestra". Proszę zauważyć jak profesjonalnie wykorzystują popularne elementy zaczerpnięte z folkloru i rozrywki, np: ludzie z obsługi prezydenta Buscha w czasie wizyty w Polsce. Był tam wyeksponowany element "kretowiska i San Franciska" z przeboju Golców. Trzeba się uczyć od takich profesjpnalistów.

Bardzo dobrze, że taki Sierpc posiada swój zespół "Kasztelankę". Większe miasta i bogatsze nie mogą się poszczycić podobnym dorobkiem i festiwalem takim jak "Kasztelania". To jest piękna impreza i przyszło tutaj bardzo wielu ludzi. Gdyby jej nie było, siedzieli by przed telewizorem i nudzili się. Sierpc jest dobrym przykładem na trafną inicjatywę i dobrą realizację.

Natomiast pan senator Zbigniew Kruszewski powiedział:

- Jest wielka rozpiętość poziomu zespołów. Rosjanie to wysokiej klasy profesjonaliści, własciwie ułożeni, dobrze zsynchronizowani, z właściwą gestykulacją. Natomiast dzieci najmłodsze z Bieżunia, to wielka przyjemność oglądania, pomimo, że robią to z wieloma błędami, ale są radosne i pełne entuzjazmu. Jestem tutaj nie po raz pierwszy i dobrze, że pogoda dopisała, bo oglądanie występów na stadione jest bardziej komfotowe niż na sali Domu Kultury. To co tu oglądamy to nie jest chwilowa moda i robienie kariery na bazie folkloru, jak to uczynili Golce. Tutaj jest kultywowanie autentycznej ludowej tradycji i tym cenniejsze że zespoły prezentują lokalne, mające źródła obrzędowości ludowej, przedstawienia i inscenizacje. Na przykład Włosi. Takie spotkania bardzo integrują społeczności a przy naszych zamiarach związanych z Unią, jest to bardzo potrzebne. Dobrze jest też pokazać trochę własnego ja, choćby w dorobku kulturalnym, folklorystycznym. Sierpc dobrze zagospodarowuje pewien obszar kulturowy, który jest do wykorzystania. Tego przykładem jest też Skansen. Jest to duża impreza z całą logistyką, tłumacze, transport, zakwaterowanie, wyżywienie z specyfiką etniczną. A pozyskanie sponsorów, przecież tu chodzi o duże pieniądze. To jest fantastyczne, że robią to ludzie, często amatorzy i im się udaje.

Przygotowania na pewno trwają od festiwalu do festiwalu.

Osobą niezwykle od lat zaangażowaną w organizację sierpeckiego Festiwalu jest pan Ryszard Zając - prezes Fundacji Kultury Wsi. Dla "Rozmaitości" powiedział:

- Nasza Fundacja zajmuje się między innymi, sprowadzaniem do Polski różnych zespołów folklorystycznych, organizacją ich pobytu i występów. Takich festiwali jak w Sierpcu mam sześć w przeciągu sezonu. Zajmujemy się także działalnością wydawniczą, popularyzującą folklor i twórczość wiejską. Wydaliśmy np: album strojów ludowych z suplementem zawierającym wykroje i wzory do samodzielnego szycia regionalnych strojów. Na kasetach video wydaliśmy cykl PT. "Tańce polskie śladami Oskara Kolberga". Wydajemy też ekskluzywny kwartalnik "Regiony", który popularyzuje twórczość ludową i wiejską. Zajmujemy się głównie Mazowszem, stąd nasza wielokrotna i stała bytność w Sierpcu. Nasz impresariat obejmuje współpracą 200 zespołów z całej Polski. Dzięki nam zrobiły karierę takie grupy jak "Trebunie Tutki", Varsovia Manta", "Brathanki". Niektóre juz zapominają, że zaczynały z Fundacją Kultury Wsi. Bywam na wielu festiwalach i na pewno wasze warunki są nie najlepsze, ale dzięki temu iż ta impreza tutaj się odbywa, warunki zakwaterowania, wyżywienie i inne, z roku na rok się poprawiają. Wasza działalność idzie w dobrym kierunku, jest to promocja miasta a także nakręcanie lokalnej przedsiębiorczości i koniunktury.

Festiwal oglądał i wypowiedzi zanotował:

Ryszard Suty