1/2001
RYŻ NA SŁODKO
felieton młodzieżowy

Skąd zło?

Ostatnio chodząc sierpeckimi ulicami wciąż zauważam (i jest to silniejsze ode mnie) dzieci, młodzież, nawet dorosłych zachowujących się głośno, ordynarnie i niszczycielsko. Skąd im się to wzięło? Przecież nikt nie jest zły sam z siebie i to przecież środowisko wykształciło te właśnie osoby na takie, jakimi są teraz. Ile ze swoich zachowań, charakteru zawdzięczamy rodzicom, koleżankom, kolegom, czy nawet nauczycielom? Rodzicom zawdzięczamy wiele. Jeżeli w domu przeklina się, to dziecko również będzie to robić, jeżeli okazuje mu się miłość, ono też będzie ją okazywać. Tak więc zgodnie z przysłowiami "Niedaleko pada jabłko od jabłoni" i "Nie wyrodzi sowa sokoła", wiadomo na pewno, że z charakteru każdy z nas choćby w małym procencie, ale podobny jest do swoich rodziców i zawsze wynosi coś z domu rodzinnego, co w dorosłym życiu jest jego zasadą. Po rodzicach ważna jest także szkoła. Najpierw przedszkolanki, potem nauczyciele w podstawówce, w gimnazjum, szkole średniej, a i nawet studia kształcą i przygotowują cię to życia w pełni dorosłego. Wszyscy oni są ważni, ale tylko wtedy, gdy się na nich otworzysz. Największy wpływ mają panie przedszkolanki. To już w przedszkolu doświadczyłam ogromnej (dla mnie wtedy) niesprawiedliwości w postaci siedzenia samotnie pod drzwiami i czekania na rodzica, podczas gdy wszystkie inne dzieci "leżakowały," nie śpiąc, rozmawiając i bawiąc się na swoich leżakach, ja siedziałam w kącie, nie mogąc ani na chwilę do nich podejść. Wielkiej krzywdy doznałam też, gdy rodzice zapisali mnie na obiady w "pięciolatkach" i żadne z dzieci z mojej grupy nie jadało ich. Gdy sama przemierzałam przedszkolne korytarze udając się na obiad, moja pani przedszkolanka właśnie wtedy uczyła całą grupę matematyki w postaci znaków większości i mniejszości. Gdy wracałam nie wiedziałam o co chodzi. Po tych złych doświadczeniach do przedszkola wróciłam jedynie na pół roku, kiedy miałam sześć lat. Później w podstawówce również nie miałam tak fantastycznie, bo trafiła mi się wychowawczyni , która za wszystkie czyny jednego ucznia karała nas wszystkich (np. brakiem organizowania wycieczek). Teraz jestem w szkole średniej i nauczyciele nie mają na mnie już żadnego wpływu. Wchodzą na lekcję, pytają, wykładają temat i do widzenia. Oczywiście nie odnosi się to do wszystkich. Są też tacy, którzy traktują swoją pracę poważnie i zawsze mają czas dla swoich wychowanków. Niestety takich nauczycieli jest coraz mniej. Tak więc żyję tu tylko od przerwy do przerwy, i od weekendu do weekendu. Zaś rówieśnicy mieli na mnie znaczny wpływ, jeśli chodzi o poglądy, muzykę, styl ubierania się i w ogóle wygląd. Wszyscy ci ludzie zebrani razem ukształtowali mnie, moją osobowość. To dzięki nim jestem taka, jaka jestem. .Ja mogę im podziękować, ale co mają zrobić ci chuligani, mordercy, czy gwałciciele? Przecież nikomu nie podziękują. Podsumujmy. Jeśli widzimy właśnie takich "złych" ludzi, wiedzmy, że to my sami ich takich sobie wychowaliśmy. Może nie dosłownie tych , ale innych tak

Gośka